– Było wtedy ciemno. Rozmawialiśmy, nagle zobaczyłem jakiś błysk i straciłem przytomność. Jak się ocknąłem, to ręką dotykałem trawy. Nie wiem, jak się znalazłem na ziemi. Czułem, jak krew mi ścieka po twarzy. Krzyczałem, żeby mi ktoś pomógł. Usłyszałem od kogoś, że inni są w gorszym stanie. I znów straciłem przytomność – wspominał Tadeusz Skaliński. Były siatkarz Avii Świdnik był jedną z ofiar tragicznego wypadku, w którym zginęło dwóch jego kolegów. Tragiczna historia powtórzyła się po niemal trzydziestu latach. I znów dotknęła klub z Lubelszczyzny. ]]>
Źródło:: Siatkówka Onet