Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że we współczesnym futbolu takich historii już nie uświadczymy. Że w piłkę na Wyspach Owczych może i grają, ale tylko w wolnym czasie, między rzezią grindwali a strzyżeniem owiec. I coś w tym jest, bo lider KI Klaksvik Arni Frederiksberg na co dzień prowadzi firmę importującą żywność. Jego klubowy kolega Rene Joensen podłączy niebawem polskich piłkarzy do prądu, i to nie tylko dlatego, że na co dzień pracuje jako elektryk. Farerowie są na razie romantyczną ciekawostką. Zaraz jednak staną się poważnym zagrożeniem dla reprezentacji Polski. ]]>
Źródło:: Piłka nożna Onet