— Gdy trenerzy widzą mnie na lekkim, popołudniowym treningu, postrzegają jako osobę, która się obija i nic nie robi. Staję się dla nich obiektem żartów. Później to ja miałam medale, a nie oni i jakoś śmiechu nie było — opowiada nam Anna Wielgosz, halowa mistrzyni Europy. Wraz z mężem — Marcinem, który po 10 latach rzucił pracę na etacie i został jej trenerem, obrali nową drogę, a ta już po kilku miesiącach pozwoliła biegaczce osiągnąć największe sukcesy w karierze. ]]>
Źródło:: Lekkoatletyka Onet