Warto wozić buty w bagażniku, bo wtedy łatwiej wrócić do kadry – taką radę mógłby rzucić kolegom Jarosław Zyskowski. Po mistrzostwie Polski z Treflem Sopot najpierw usłyszał od koszykarskiej reprezentacji, że tym razem nie ma dla niego miejsca, a potem jednak okazało się, że jest potrzebny. — Najważniejsze, że znalazłem się w dwunastce — podkreśla przed kwalifikacji olimpijskimi w Walencji i zdradza, co robił między zakończeniem sezonu ligowego a dołączeniem do kadry. ]]>
Źródło:: Koszykówka Onet